Autor: Paulina Wróbel
Tytuł: Ucieczka Sary H.
Wydawnictwo: Lira
Data premiery: 1 lipca 2020 r.
Nazwa oryginału: -
Nazwa cyklu: Seria o Sarze H.
Liczba stron: 544
,,Wydawać by się mogło, że strach przed śmiercią jest silniejszy niż jakiekolwiek inne uczucie. Wielokrotnie słyszało się przecież historie, w których ludzie dokonywali rzeczy niemożliwych lub absolutnie niemoralnych - właśnie ze strachu przed śmiercią. Ledwie w głowie pojawiła się ta przerażająca myśl >Zaraz umrę!<, wszystko inne traciło nagle znaczenie. Karol zawsze w duchu śmiał się z ludzi, którzy zarzekali się, że są twarde granice, których nigdy by nie przekroczyli po to, żeby przeżyć."
W czasie, gdy cały świat bierze Małgorzatę Lindberg za martwą, ona w najlepsze korzysta ze swojego nowego wcielenia oraz drugiej szansy na życie. Od początku stworzyła własną karierę w młodym ciele Sary Hansson i czuje się lepiej niż kiedykolwiek. Skandal goni skandal, dzięki czemu jej świeże nazwisko nie schodzi z nagłówków gazet, a usta mediów ciągle powtarzają jej imię. Niby wszystko wygląda cudownie, lecz nigdy nie ma tak, że największy szczęściarz nie zaliczy potknięcia,
a świat ciągle będzie kolorowy. Doświadczonej gwieździe filmowej coraz trudniej cieszyć się swoim sukcesem, gdy dusza prawdziwej Sary ciągle depcze jej po piętach, domagając się swojego ciała i zemsty za wyrządzone krzywdy. Jak w tej sytuacji poradzi sobie Lindberg, może odejdzie na zawsze, a może, jak to ona, wymyśli idealny plan wyjścia z sytuacji? W tym tomie dzieje się tyle, że nie
da się nudzić. Oczywiście były momenty, które chętnie bym
pominęła, ale to tylko dlatego, że bardzo ciekawił mnie wątek
relacji między agentem i Małgorzatą, a stojący pośrodku wydarzeń
rozdział z życia Karola czy Justyny przeszkadzał mi w poznaniu
dalszego rozwoju tej dwójki. Nie mogłam sobie na to pozwolić, bo
zgubiłabym część istotnych wydarzeń, więc dzielnie brnęłam ze
wszystkim po kolei. Styl autorki cały czas pozostaje na poziomie i
nie daje powodów do narzekań. Nie zabrakło także zwrotów
wydarzeń, których czytelnik (a przynajmniej ja) się nie spodziewał
i doznawał elementu zaskoczenia. Myślę, że to na pewno komplement
w stronę Pauliny Wróbel, która nie pozostaje przy monotonnej i
prostej narracji tej historii. Jak na zabawną powieść obyczajową
przystało – udało mi się podczas czytania zaśmiać w kilku
momentach. W tej części historii naszych bohaterów już chyba
bardziej się do nich przywiązałam i w pewnych kwestiach im
kibicowałam, jednak nadal nie wiem, czy jestem po stronie złodziejki
ciała, czy „łowców nierozważnych dusz”. To dość trudna
decyzja, gdyż z jednej strony szkoda mi Małgorzaty i chciałabym,
aby naprawiła swoje błędy, a z drugiej strony każdy ma tylko
jedną szansę i to jest sprawiedliwe. Tak samo jak właściwe jest
to, że jedna dusza ma jedno ciało i żadnego więcej, więc walka
ekipy Justyny i Klary jest ważna.
Wydanie na miejscu Liry bym poprawiła,
choć wiem, że wszystkie książki wychodzą u nich w takim
schemacie, jak Ucieczka Sary H.,
ale obwoluta bez skrzydełek niszczy się na rogach podczas
użytkowania i w takim wypadku trochę szkoda, że potem nie wygląda
to tak ładnie. Środek oczywiście odpowiednio zrobiony oraz
dopieszczony pod względem korekty. Nie wiem, do czego jeszcze
mogłabym się odnieść w tej części recenzji, więc przejdę
dalej.
,,Butik już od progu stawiał przytłaczające wrażenie. Wszystko wydawało się w nim drogie - nawet powietrze przesycone intensywnym zapachem egzotycznych kwiatów, które wzrastały pewnie w rzadko spotykanej glebie wulkanicznej przy akompaniamencie utworów Mozarta. Lindberg miała wrażenie, jakby ktoś uwolnił setkę dżinów i napełnił pomieszczenie powietrzem z magicznych lamp."
Patrząc ogółem, uważam, że nie ma się nad czym tak naprawdę rozwodzić, ponieważ książka trzyma poziom pierwszego tomu, a nawet dostanie ode mnie ocenę wyżej. Nie do końca umiem powiedzieć, dlaczego tak, ale na pewno mogę podejrzewać większe przywiązanie do bohaterów oraz dużą ilość akcji. Jeśli komuś podobał się pierwszy tom, to śmiało może sięgnąć po drugi (chociaż przed nami jeszcze trzeci, być może warto poczekać do premiery?). Dla tych, którym ta seria (potocznie) „nic nie mówi”, ale lubują się w gatunku komedii obyczajowych, bardzo polecam. Kto wie, może mamy w otoczeniu kogoś, kto też ukradł czyjeś ciało?
Komentarze
Prześlij komentarz