"Toń" Marta Kisiel - wyd. Uroboros

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Toń
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 418






     Każda rodzina ma swoją historię. Swoje pokolenia, własne drzewo genealogiczne, a także sprzeczki, kłótnie, nieporozumienia, bóle, rozłąki oraz powroty. Niektóre z nich owocują później nieodwracalnym tokiem wydarzeń, które stawiają życie do góry nogami. W tym przypadku nie było inaczej.
,,Po pierwsze, nigdy nie wpuszczać nikogo za próg.
Po drugie, nigdy nie zostawiać pustego mieszkania.
Po trzecie, nigdy nie wspominać, co się stało z rodzicami.”
     Dżusi Stern wraca do rodzinnego mieszkania po paru latach, na prośbę ciotki (tej znienawidzonej ciotki).
Niestety ta nie poinformowała jej, że ma ich odwiedzić jakiś znajomy. Niczego nieświadoma bohaterka złamała jedną z zasad pod wpływem impulsu... a może czegoś podobnego do uroku? Ten element był pierwszym puzzlem w lawinie wydarzeń. Zostały przez niego odkryte tajemnice, będące do tej pory wyłącznie tematem tabu. Obie siostry – Justyna i Eleonora – musiały zmierzyć się z największymi dla siebie lękami oraz podjąć bardzo trudne wyzwania. Gdyby zawiodły, nie miałyby już zupełnie nic. Najgorszym, co spędza im sen z powiek, jest tajemniczy morderca oraz nieprzypadkowe ofiary... Kto będzie następny?


     Toń Marty Kisiel ma całkowicie odrębny i osobisty charakter. Już dawno nie czytałam czegoś tego typu, jeśli w ogóle kiedykolwiek się z tym zetknęłam. Tajemnice rodzinne, realia naszego miasta, niespodziewane morderstwa, dzieje historyczne, a nawet podróże w czasie. Myślę, że nikt, kto przeczytał opis, nie pomyślałby, że książka ta zawiera w sobie elementy fantastyki, a i owszem, były one nieodłącznym elementem historii bohaterów. Styl autorki idealnie pasował do klimatu, wyrażał każdą myśl właściwie i zrozumiale, co dawało komfort czytania. Charaktery postaci pozostały bardzo swoiste, każda miała jakiś typ, niepodobny do innego. Obie siostry spełniały linię kontrastu, gdyż ogromnie różniły się od siebie. Ramzes to niezwykle tajemnicza i nieodgadniona istota. Najciekawszy w historii pozostał morderca, który koniec końców okazał się ogromnie nieciekawą osobą oraz szczerze mówiąc dość głupiutką (ale lojalną!), ale wielce mnie zaskoczył. Tytuł również nie pozostał u mnie bez większej analizy. Nie miałam pojęcia, jakim lichem pasuje do opisu książki ani o co z nim chodzi, jednak wraz z tokiem fabuły i głównego wątku zaczęłam rozumieć jego znaczenie. Mogę zdradzić, że jego motyw przewodni jest naprawdę świetnie wymyślony i podobało mi się to. Tak w gruncie rzeczy (co jest u mnie raczej częste), nie wyłapałam błędów w książce czy jakichś wad.
,,Tylko jak? Jak, Ramzesie? Jak tonąć, kiedy człowiek za wszelką cenę pragnie utrzymać się na powierzchni wody?”


     Kochani, jeśli ktokolwiek z Was odgadnął wcześniej, kto był mordercą, niech się zgłosi i pochwali, bo jak dla mnie to totalnie niemożliwe. Podsumowując – ta książka jest naprawdę dobra. Myślę, że jeśli chodzi o typ kryminału to raczej wypada, nie odczułam tego specyficznego charakteru, jednakże jako opowieść rodzinna z tajemniczym klimatem i elementami fantastki - zdecydowanie na tak. Jeśli ma ktoś ochotę na taką formę to szczerze polecam, mi się podobało, element zaskoczenia był, a według mnie można z niej nawet wynieść jakąś wartość.

PS. Czekam teraz, aż się pochwalicie, jak Wam poszło wyłapywanie zabójcy!

Komentarze