"Twierdza Tytonu" Magdalena Pioruńska - wyd. NovaeRes

Autor: Magdalena Pioruńska
Tytuł: Twierdza Tytonu
Wydawnictwo: NovaeRes
Premiera: czerwiec 2019 r.
Nazwa oryginalna: -
Nazwa cyklu: Twierdza Kimerydu
Liczba stron: 554



,,Odbieranie życia było dla mnie naturalną czynnością, którą mogłem z powodzeniem porównać do jedzenia czy spania. Zabijałem, bo umiałem. Zabijałem, bo urodziłem się do tego, żeby zabijać. Zabijałem, bo lubiłem, choć żeby być do końca szczerym - bardziej lubiłem spać."



            Twierdza Tytonu to drugi tom Twierdzy Kimerydu, czyli historii dotyczącej totalitarnego cesarstwa rządzonego przez Brytanika, a także o dinozaurach, ludziach z ich genami oraz o rodzinie Mollinów, pół-raptorów, pół-ludzi. W tej części poznajemy kilku nowych bohaterów, w tym Livię Reeves, która rozpoczyna pierwszy rozdział. Należy ona do typowych buntowników, gdyż zostaje przydzielona do Spin School (szkoły dla arystokracji), ale nie zamierza podporządkowywać się jej zasadom.
Ten etap bardzo wpłynie na jej życie i pokaże jej prawdę na temat prawdziwego pochodzenia dziewczyny.
Tymczasem po upadku Twierdzy Kimerydu Tyrs wraz z jego przyjacielem Tycjanem oraz afrykańskimi zwolennikami zawiązują ważne sojusze międzynarodowe i planują ostateczną walkę z cesarstwem. W tym tomie co każdy rozdział zmieniamy perspektywę bohatera i miejsce akcji.


Dalsza część losów osób poznanych w pierwszym tomie, tym razem zostaje nieco bardziej przybliżona. Wiele kwestii jest wyjaśnionych i uzupełnionych o wcześniejsze braki. Widać rozwój Taniela, zmianę Tyrsa na bardziej rosłego i poważnego mężczyznę, a także wiele rzeczy zostaje wyjaśnionych, dzięki czemu czytelnik może zostać wprowadzony w uczucie zdziwienia, gdyż tego czy tamtego się nie spodziewał. Przynajmniej tak było u mnie. Warsztat pisarski autorki na pewno został bardziej dopracowany i poprawiony od czasu pierwszej części, co w pewnym sensie odczułam, ale nie jakoś specjalnie. Ogólny plus dla p. Małgorzaty Pioruńskiej za samo wykreowanie tego świata, fabuły, podzielenia na dwa kontynenty, nowy motyw z dinozaurami. Jej książek nie czytało mi się źle i można powiedzieć, że często wywoływały we mnie dużo emocji podczas lektury.
Jednak w Twierdzy Tytonu było więcej rzeczy niż w Kimerydzie, które zwróciły moją uwagę bądź w jakiś sposób mnie irytowały, czy wzbudzały negatywne emocje. Główny wywód mych mało przychylnych myśli przynosiła Livia. Była często ciężka do zniesienia i zachowywała się w denerwujący sposób. Jako kolejną rzecz mogę wymienić niszczenie związków (bądź ich rozpad) heteroseksualnych na homoseksualne. Rozumiem, że wiele osób może je lubić, a nawet ja jestem jedną z owych. Jednakże tu wyszło tu zbyt nachalnie i wprowadzało to wręcz przesyt, coś naciąganego, wciskanego do oporu.
Znalazłam także 3 fragmenty, rozpoczynające się od przerywników, tym samym zdaniem. Na początku, gdy zobaczyłam drugi raz to samo zdanie, podejrzewałam, że to przypadek. Widząc już to za 3 razem, kalkuluję, że ten efekt został zamierzony, że dane fragmenty zostały rozpoczęte od tego samego zdania. Myślę, że można było trafić w tej książce na kilka niedociągnięć, takich jak np. mowa o turnieju cesarskim, że był on mało znany i niewielu wiedziało o jego istnieniu, tylko głównie w arystokracji, a potem autorka napisała, iż informacje o jego przebiegu itp. pokazywano w mediach, a ludzie się tym ekscytowali.

,,Nie odpowiedziała. Wpatrywałyśmy się w siebie w milczeniu, w plany innych, ważniejszych niż my osób, które wiedziały więcej od nas i które były zdeterminowane, by nas powstrzymać."

Chcąc podsumować – książka nie była zła. Poświęciłam na nią zbyt dużo czasu, to pewne, ale nie było to spowodowane niechęcią do jej ukończenia. Byłam właśnie ciekawa, jakie nastąpi zakończenie, choć nie odczułam fajerwerków, można je było trochę przewidzieć, to jednak wydaje mi się to odpowiednim finałem tej historii. Być może pozostawiło po sobie lekki niesmak czy niedosyt z niewyjaśnionych dla mnie powodów, ale nie wpływa to szczególnie negatywnie na ogólny odbiór. Sam pomysł, bohaterowie i całe uniwersum jest warte swej uwagi, a efekt spisków, planów i tajemnic może być gratką dla fanów tego typu rzeczy, szczególnie gdy na dodatek mówimy o miłośniku fantasy przemieszanego z rzeczywistością. To historia walki o wolność, ale pełna intryg i spisków. Dodatkowym atutem jest fakt, że cała historia opatrzona została promocyjnymi grafikami, które na pewno robią dobre wrażenie do całości, gdyż nieczęsto spotkamy się z takim zjawiskiem. Nie wiem, czy wrócę do tej historii, ale raczej nie uważam poświęconego na nią czasu za stracony. Pierwszy tom podobał mi się trochę bardziej, prawdopodobnie ze względu na bohaterów.

Moja ocena za 2 tom: 7/10
Moja ocena za całość: 7/10



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania tego tytułu uprzejmie dziękuję autorce oraz wydawnictwu
 

Komentarze