"Nazywam się Milion" Karina Krawczyk - wyd. Dlaczemu

Autor: Karina Krawczyk
Tytuł: Nazywam się Milion
Wydawnictwo: Dlaczemu
Premiera przybliżona: czerwiec 2019
Nazwa oryginalna: -
Nazwa cyklu: -
Liczba stron: 507




"By służyć innym, musisz sam wobec siebie zastosować terapię, nauczyć się rozumieć samego siebie i dążyć do równowagi emocjonalnej." 

      Głównym bohaterem książki jest Pascal Kirski - policjant z zawodu, samotny ojciec prywatnie. Najważniejszą sprawą, jaką jego oddział zaczął się zajmować, to konieczność dorwania Chemika, czyli osobę odpowiedzialną za rozprowadzanie dopalaczy na terenie całego kraju.
Jednak Pascal nie należy do ludzi spokojnych, więc musi uczęszczać na terapię. Odmiana w jego dotychczasowym życiu rozpoczyna się, gdy przyjmuje go Dolores. Dzięki temu poznał Milion - dziewczynę, która utraciła pamięć i jedyne, co jest w stanie o sobie powiedzieć, to by mówiono do niej Milion oraz to, że zna jakąś Polę Torres. Bohaterowie zaczynają spędzać razem czas, a do zajęć Kirskiego dołącza jeszcze jedno wyzwanie, tuż obok złapania Chemika - pomóc dziewczynie odzyskać utracone wspomnienia oraz własną tożsamość.


      Na początek mogę wspomnieć, że książka ma dużo plusów, ale znajdzie się też troszkę minusików, które na szczęście w żaden sposób jej nie przekreślają. Zawiera w sobie wydarzenia-niespodzianki, których nie da się przewidzieć, gdyż fakty, poglądy bohaterów i nowe poszlaki ciągle się zmieniają. Na szczęście rozdziały są krótkie, przez co nie ma szans na to, by czytelnik w czymkolwiek się pogubił, nawet jeśli mamy do czynienia z wielowątkowością. Samo wydanie tej powieści jest adekwatne do jej treści. Zaletą zapewne jest duży rozwój oraz zmiany w bohaterach i to, że nie są "płascy" lecz mają swoje nakreślone charaktery.  Jedną z nich jest ciekawa postać Milion, pełna tajemnicy i sprzeczności. Jej historia pozostała świetna, dobrze zrobiona, jednak o gangu narkotykowym nie mogę powiedzieć tego samego. Jego wątek wydał mi się trochę zbagatelizowany, nie miał takiej wagi, jakiej można się spodziewać po przeczytaniu opisu. Główna akcja jest skupiona bliżej Milion i jej przeszłości. Na koniec w moim odczuciu zabrakło takiego "wow", kiedy złapano Chemika. Ciekawie wyszło natomiast, że jedna sprawa jest ciut powiązana z drugą, ale nie zdradzę, w jakim aspekcie. Rzeczą, która także pełni negatyw w Nazywam się Milion są dodatkowe informacje, np. polityczne, historyczne i sportowe, które burzyły emocjonalność przy czytaniu, gdyż nic poza domami dziecka i historii powiązanej z Majdankiem nie miało wpływu na fabułę.

,,Człowiek dla technologii jest gotów zniszczyć ziemię. Z moich skromnych obserwacji wynika, że wycinamy lasy, zagrażamy zwierzętom, swoim działaniem zmieniamy klimat na Ziemi i doprowadzamy do efektu cieplarnianego. I tak dalej. Technologia stała się nowym bogiem."


      Wszystkim, co mogę polecić w tej książce, to ciekawe historie bohaterów i wielowątkowość, która wyszła całkiem nieźle, bo nie da się w niej zgubić. Mamy tu historię policji szukającej gangu, relację między bohaterami, przeszłość i życie Milion, trochę kwestii sportowych (Pascal jest miłośnikiem kolarstwa, a także z przyjaciółmi oglądali Mundial) oraz historyczne, nawet trochę z polityki (Szary zawsze jest na bieżąco). Ogólnie nie da się zaliczyć tej powieści do krwiożerczego, mrocznego thrillera, ale jest lekkim kryminałem z ciekawie rozpracowanym wątkiem bohaterów. Myślę, że nie muszę żałować podjęcia patronatu nad tym tytułem.
Moja ocena: 7/10

Za możliwość objęcia patronatu, przeczytania i zrecenzowania tego tytułu bardzo dziękuję
  

Komentarze

  1. To miłe! Bardzo dziękuję za ciekawą recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjemność po mojej stronie. Mam nadzieję, że pomimo zgrzytów recenzja jest zadowalająca i wyczerpująca. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz