Autor: Filip Zając
Tytuł: Wigilia Dnia Zmarłych
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2018
Tytuł oryginału: -
Nazwa cyklu: -
Liczba stron: 237
,, Gdybym był malarzem, zobrazowałbym współczesność przy pomocy człowieka wpatrzonego w telefon i stojącego nad przepaścią. Wkrótce poczynimy kolejny krok w przód i nie będzie już odwrotu. Otchłań nas pochłonie. Wystarczy, by ludzkość spojrzała trochę dalej. Wyjrzała przed siebie. Nie robi tego. Mam wrażenie, że część ludzi nawet przeczuwa, że coś jest nie tak. Jednak brak im odwagi, by spojrzeć w mroczną przestrzeń przed sobą."
Wigilia Dnia Zmarłych
to historia o pewnym mężczyźnie, który był zwykłym, szarym
człowieczkiem.
Akcja
była interesująca, wręcz chciało się wiedzieć, dokąd to
wszystko zaprowadzi głównego bohatera, którym był Oskar.
Znalazłam dużo trafnych rozmów, przemawiających do czytelnika i
skłaniających do refleksji. Historia niezwykle niebanalna. Świeżo
po przeczytaniu... jestem wstrząśnięta emocjonalnie i nie wiem, co
powiedzieć. Do trzech czwartych książki, nie rozumiałam, skąd ma
tak niską ocenę. Bardzo ją polubiłam, a po końcówce nie wiem
właściwie, co powiedzieć. Po całości pełnej spokoju i
przemyśleń, akcję nagle przygniotła duża dawka fantastyki, a
nawet brutalności. Pierwsze odczucia po książce to szok. Czy to
objaw pozytywny? Nie mam pojęcia, zależy kto i w jaki sposób na to
patrzy. Za to ciągle sam fakt i refleksje nad zakończeniem nie
dawały mi spokoju. Później dowiedziałam się, że w treści
znajdowało się wiele odniesień do znanych tekstów , autor wplótł
kilka symboli, a całość nie jest tak powierzchowna i prosta, jakby
się wydawało. Jest to pozycja, która zdecydowanie skłania do
głębszych przemyśleń i przypatrywania się większego sensu niż
pozornie widać. Książka ma swoje drugie dno, a nieczęsto we
współczesnych tekstach trafiamy na tego typu pozycje. Dla mnie to
duża zaleta, choć wadę stanowi tu trudny odczyt tychże intencji
dla potencjalnego, prostego człowieka, nietypującego w najwyżej
ocenianych pozycjach (tu chodzi mi o najbardziej znanych pisarzy,
Noblistów itp.). Sama wpadłam w tę pułapkę i trochę krzywo
zaczęłam patrzeć na Wigilię
Dnia Zmarłych.
Teraz wiem, że byłam w lekkim błędzie.
Nie
do końca sobie radził, tym bardziej, że całkiem niedawno rozstał
się ze swoją miłością. Poprzez przyćmione wspomnienia miesiąca
pełnego imprez i alkoholu pamiętał nawet, że raz szarpnął się
na swoje życie. Któregoś dnia wybrał się do klubu i obserwował
ludzi, siedząc w kącie. To był bardzo pamiętny wieczór w jego
życiu, ponieważ spotkał tam nietypową trójkę, a później stała
mu się wyjątkowo bliska. Poprzez następne wydarzenia w życiu nie
spodziewałby się, dokąd może zaprowadzić go ich wspólna
ścieżka, a tym bardziej, że dowie się o rzeczach, jakie czytałby
zapewne jedynie w książkach fantasy. Nie były one jednak zbyt
miłe.
,,Moja klęska nie polega bowiem na braku gotowości i przygotowania na nadchodzący kataklizm. Moja klęska polega na tym, że ów kataklizm nigdy nie nadejdzie. Oto mój najskrytszy lęk."

Zapamiętam
na pewno niektóre kwestie dotyczące ludzkiego życia i zachowań,
bo przemyślenia między bohaterami były wyjątkowo interesujące.
Podobał mi się tez charakter Zozyma oraz jego powrót do
osiemnastowiecznych sposobów życia, czego raczej nie spotkamy w XXI
wieku. Rzeczą, jaka zdecydowanie ratuje tę książkę, są
prześliczne ilustracje, które bardzo pasowały do treści i były
umileniem w czasie czytania. Ogromnie mi się podobały i za to będę
wspominać ten tytuł. Po kilku dniach i analizie fabuły tego tytułu
oraz rozmowie z samym autorem jestem nieco bardziej pozytywnie
nastawiona. Wzbudził on mój podziw oraz szacunek za tak mocno
przemyślany każdy aspekt książki. Chciałabym, aby została ona
nieco bardziej doceniona i przede wszystkim wydana w papierze, bo
szkoda, by ilustracje można było podziwiać tylko na ekranie
elektronicznym. Moim zdaniem byłoby to marnotrawstwo. Czy książkę
warto przeczytać? O tym trzeba przekonać się samemu, gdyż tak jak
mówiłam, jest to pozycja trudna w interpretacji, ale za to z
ciekawym drugim dnem. Według mnie warto po nią sięgnąć, a później zbadać w celu zdobycia głównego sensu.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki uprzejmie dziękuję projektowi www.czytampierwszy.pl
Niekoniecznie lubię takie klimaty, ale po recenzji możliwe, że zmienię zdanie :) Ilustracja i okładka- cudeńko :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Oprawa graficzna jest cudowna! Szkoda tylko, że książka jest dostępna tylko w formie e-booka. :(
UsuńZ początku nie byłam przekonana. Pierwsze strony szły mi opornie,ale stopniowo ten magnetyzujący dziwny świat tak mnie zafascynował... Chciałam koniecznie odkryć jak najwięcej. Książka kryje wiele niespodzianek, zagadek, gier słownych, aluzji... To nie jest książka, przy której można się spieszyć. Trzeba ją smakować po kawałeczku.
OdpowiedzUsuń