"Krwawy Księżyc" K. C. Hiddenstorm - wyd. Kobiece

Autor: K. C. Hiddenstorm
Tytuł: Krwawy Księżyc
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2018
Tytuł oryginału: -
Nazwa cyklu: -
Liczba stron: 360


,,Głupcem był ten, kto powiedział, że życie naśladuje sztukę – to sztuka czerpie z życia, nigdy odwrotnie, czerpie z niego, gdyż życie pisze scenariusze czerwonym długopisem o wkładzie nasączonym makabrą tak wielką, iż kopiowanie jej w skali 1:1 byłoby przestępstwem, byłoby grzechem śmiertelnym.”
    Dwójka zakochanych w sobie, szczęśliwych pisarzy tworzy związek niemalże idealny. W końcu są małżeństwem. Nie mają trosk ani zmartwień, poza
oczywiście własnymi książkami. Nagle, bez żadnych słów wstępu, Thomas proponuje, aby przeprowadzili się do Nowego Jorku. Często tam jeździł, ona też momentami potrzebowała się tam znaleźć. Nie tylko to zdziwiło Victorię Page. Jej mąż obwieścił jej także, że porzuca swój dotychczasowy gatunek na rzecz nowej serii kryminalnej, na którą dostaje niewiarygodny kontrakt. Szybko owa książka staje się bestsellerem. Z czasem jednak w wiadomościach pokazują się wzmianki o zabójstwach, identycznych jak te opisane przez Thomasa. Na dodatek on sam zaczyna zachowywać się dziwnie, inaczej. Jakby tego było mało, główna bohaterka zaczyna miewać okropne koszmary, w których.. ginie z rąk własnego męża. Sprawy się komplikują i Vicky już nie wie, czy go poznaje. W jej głowie myśli zaczynają się bić między rzeczywistością, a irracjonalnością tych wydarzeń.
Kto został naśladowcą Księżycowego Zabójcy?
    Klnę na swoją empatię, ponieważ każde cielesne rany odczuwałam na sobie przy czytaniu, np. automatycznie chwytałam się za oko, wyobrażając sobie sytuację z książki. Nie sposób było nie natrafić na tego typu momenty, bo trochę się owych znalazło. Czytając drugą książkę Kariny C. Hiddenstorm zauważyłam, że ma ona tendencję do tworzenia wewnętrznych głosów u bohaterek. Cichego głosiku, niby upomnienia rozumu i sumienia, a jednak coś potrafiącego pogardzić swym właścicielem.
Bohaterowie są bardzo skomplikowani pod względem psychicznym, przez co książka może wydawać się trochę przytłaczająca. Strony przerzucało się o dziwo dość szybko, co tworzyło kontrast z wagą słów. Plusami Krwawego Księżyca są na pewno skomplikowani bohaterowie, fabuła trzymająca się kupy, ale niezdradzająca do samego końca, nietypowe wydarzenia, momentami ogromnie brutalne, a także samo wydanie książki, zrobione bardzo porządnie – trafne cytaty na dodatkowych grafikach, odpowiednia wielkość czcionki, zgrabna i przyciągająca okładka. Tym, do czego mogę się zaś przyczepić, są „oczywiste oczywistości”, czyli to, że od 1/4 książki bez problemu można domyślić się pewnych kwestii. Choć myliła mnie postawa i zachowanie Victorii. Czytając na początku obsesyjne przemyślenia i histerie głównej bohaterki odnosiłam wrażenie, jakby w rzeczywistości to ona była psychicznie pokręcona i wymyślała to wszystko. Jakby cierpiała na chorobę psychiczną, i pogarszało jej się z każdym dniem. Jakby z jej mężem było wszystko w porządku, a ona miała tylko halucynacje i własną wizję na wydarzenia... Przez to momentami nie miałam pojęcia, co się dzieje i jak to odebrać. Jakby Page faktycznie była nienormalna. Jak wyglądało to naprawdę musicie przekonać się sami.

,,W pewnej chwili naszła ją myśl, że w gruncie rzeczy nie ma sensu zadręczać się i rozpaczać, bo przecież wszystko, co przeżywamy, to tylko zawieszone w czasie momenty, małe autonomiczne życia, trwające godzinę, dzień, ok. Nic nie ciągnie się wiecznie i nic nie jest na zawsze. Żyjemy tak, jak śnimy – samotnie, jak powiedział pewien mędrzec.”
    Najważniejszą cechą w tej pozycji jest to, że do samego końca nie wiadomo, kto tutaj jet tak naprawdę szalony i w jakim stopniu. Dlaczego demony zaczynają krążyć. Co wpłynęło na zmianę zachowania pewnych ludzi. Skąd biorą się dziwne, koszmarne wizje. Jak rodzi się strach i lęk, wyłaniający się w pobliżu pewnych osób. W jakim stopniu okrutny może być człowiek oraz co może rodzić się w jego głowie. Autorka ujawniała kolejny fakty powoli, a jednocześnie trzymając wartką i mocną akcję. Ujawniła wizje, których nigdy nie spodziewalibyśmy się spotkać we własnym życiu. Myślę, że nikt nie odgadłby, co przygotowała nam, niczym wisienkę na torcie, na samo zakończenie. Dopiero w ostatnich stronach czytelnik dowiaduje się prawdy, powodu powstania tego całego koszmaru. A jednak epilog dobija jeszcze bardziej, zostawiając niedosyt i możliwość własnego wyobrażenia na zakończenie.
W skrócie, jeśli lubisz mieszankę thrillera, psychologii, dreszczyku i mrocznych scen, a nawet nutkę fantastyki – koniecznie sprawdź książkę Krwawy Księżyc.
 
Moja ocena: 8/10

               Za możliwość przeczytania KK oraz zrecenzowania uprzejmie dziękuję 

Komentarze