Autor: Piotr Kelar
Tytuł: Gra, w której żyjemy
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2019
Tytuł oryginału: -
Nazwa cyklu: -
Liczba stron: 104
,,To, że żyjesz, nie podlega żadnej wątpliwości, bo przecież czytasz tę książkę. Twoje życie niezaprzeczalnie jest realne. To natomiast, czy książka, którą właśnie czytasz, i wszelkie inne przedmioty, które cię teraz otaczają są materialne, nie jest już tak oczywiste."
Tytuł: Gra, w której żyjemy
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2019
Tytuł oryginału: -
Nazwa cyklu: -
Liczba stron: 104
,,To, że żyjesz, nie podlega żadnej wątpliwości, bo przecież czytasz tę książkę. Twoje życie niezaprzeczalnie jest realne. To natomiast, czy książka, którą właśnie czytasz, i wszelkie inne przedmioty, które cię teraz otaczają są materialne, nie jest już tak oczywiste."
Co byś powiedział, gdyby ktoś nagle
oznajmił Ci, że nasze życie nie jest takie, jak wszyscy wmawiają?
Co pomyślisz, słysząc o teorii ludzi z 2144 roku, którzy w tym
momencie wcielili się w Ciebie w symulacji, więc ktoś, to Ty? Że
świat, który Cię otacza, to Gra?
Treść tej książki właśnie wysuwa taką tezę. Błędy, jakie da się dostrzec w otoczeniu; wizja wydarzeń z przyszłości, jakie będą mieć miejsce do XXII wieku – to właśnie informacje, jakich dowie się czytelnik tego tytułu. Wszystko oparte jest nauką oraz wizją obecnych i przyszłych postępów technologicznych. Skąd w ogóle autor wziął tę całą symulację? Dlaczego ktokolwiek miałby grać w taką grę? Po odpowiedzi na te pytania wystarczy sięgnąć do Gry, w której żyjemy.
Treść tej książki właśnie wysuwa taką tezę. Błędy, jakie da się dostrzec w otoczeniu; wizja wydarzeń z przyszłości, jakie będą mieć miejsce do XXII wieku – to właśnie informacje, jakich dowie się czytelnik tego tytułu. Wszystko oparte jest nauką oraz wizją obecnych i przyszłych postępów technologicznych. Skąd w ogóle autor wziął tę całą symulację? Dlaczego ktokolwiek miałby grać w taką grę? Po odpowiedzi na te pytania wystarczy sięgnąć do Gry, w której żyjemy.
Może
zacznę od tego, dlaczego sama przeczytałam tę książkę, a na
dodatek zostałam patronatem medialnym. Zdecydowanie przemówił do
mnie motyw treści, ciekawa wizja, nietypowa, intrygująca. Co
takiego autor miał na myśli? O jaką grę chodzi? Choć
zdecydowanie nie wyobrażałam sobie treści taką, jaka jest w
rzeczywistości. Tak naprawdę książka Piotra Kelara to długa
forma rozprawki – na początku mamy tezę, a później ładnie
oddzielone i przejrzyście przytoczone argumenty. Słowa „oparcie
na nauce” mogą niektórych odstraszyć. Na szczęście nie ma
czego się bać, ponieważ wszystko jest zrozumiale wyjaśnione,
nawet dla takiej „nogi” z przedmiotów ścisłych, jak ja.
Właśnie te dziedziny porusza autor, popierając wysuniętą tezę
oraz jej pochodzenie – fizyka, biologia oraz troszkę z historii.
Jednak fizyka kwantowa to szerokie i dziwne zagadnienie, dlatego pan
Piotr radzi, by sięgnąć po dodatkowe materiały, a nawet załączył
kilka propozycji w bibliografii. Książka porusza świadomość,
skłania do głębszych przemyśleń, obserwacji otoczenia, analiz, a
nawet mocno wpływa na wyobraźnię. Jej teoria może być trochę
kontrowersyjna dla ludzi mocno wierzących, choć uważam, że jest
warta przeczytania nawet jako ciekawostka, szczególnie ze względu
na swoje niewielkie gabaryty. Autor nie ma oczywiście zamiaru
wprowadzać żadnego zbędnego chaosu w życie czytelników, pokazuje
jedynie inny kąt patrzenia na naturę otoczenia. Gdyby nie prostował
swoich słów i przemyśleń, mogłoby to doprowadzić do zamieszek
na większą skalę, ale widać, że zdecydowanie nie chce tego
zrobić.
,,Ta książka nie ma na celu nikogo przestraszyć. Forma naszej rzeczywistości nie wpływa na to, kim jesteśmy. Istniejemy realnie. To, z czego zbudowany jest świat, nie powinno czynić naszego życia bardziej lub mniej wartościowym. (...) Nieważne przecież jest to, czy wierzysz w atomy, piksele, impulsy elektryczne czy cokolwiek innego - warto iść przez życie odważnie, nie bojąc się myślenia pozaschematycznego, nie bojąc się zmian i nie grając liniowo."
,,Ta książka nie ma na celu nikogo przestraszyć. Forma naszej rzeczywistości nie wpływa na to, kim jesteśmy. Istniejemy realnie. To, z czego zbudowany jest świat, nie powinno czynić naszego życia bardziej lub mniej wartościowym. (...) Nieważne przecież jest to, czy wierzysz w atomy, piksele, impulsy elektryczne czy cokolwiek innego - warto iść przez życie odważnie, nie bojąc się myślenia pozaschematycznego, nie bojąc się zmian i nie grając liniowo."
Osobiście
zostałam poruszona faktem istnienia symulacji naszego życia.
Zaciekawiło mnie, skąd i na jakiej podstawie autor wysunął
wydarzenia z przyszłości. Bardzo lubię rozmowy o własnych
poglądach i przekonaniach, dlatego z chęcią przeczytałam Grę,
w której żyjemy. Jako osoba
pesymistyczna uważam, że książka jest wyjątkowo budująca - na
początku można uznać, że skoro jesteśmy tylko symulacją, to
czym się przejmować? Najlepiej przecież iść na całość i siać
rozpustę oraz zniszczenie. Jednak później dzięki autorowi
czujemy, iż nieważne, czy jesteśmy fikcją, czy światem realnym,
gdyż nie ma podstaw przekładać jednego życia nad drugie. To
bardzo pozytywnie nastawia człowieka i jego sposób myślenia.
Miałam trochę problemów z tą całą fizyką, ale dowiedziałam
się także kilku fajnych zagadnień. Książka jest niewielka, przez
co idealnie nadaje się na jeden, dość intensywny wieczór, ale
pozostawia po sobie dużo więcej. Piotr Kelar sieje nasiono, które
u wybranych dojrzeje i wyrośnie, pozostawia więc ku temu
bibliografię. Nie polecam jednak tej pozycji osobom, że tak powiem
brzydko, „ślepym” i „ograniczonym”. Chodzi o niechęć do
rozwijania umysłu i poszerzenia horyzontów myślowych. Nie powinny
sięgać po nią osoby, które nie mają zamiaru otworzyć umysłu na
coś nowego, bo bezgranicznie wierzą utrzymanym obecnie normom.
Moja ocena: 9/10
Jestem! W końcu trafiłam. Ładnie i zgrabnie, doceniam dopracowanie. Ja aż taką nogą z przedmiotów ścisłych nie jestem, ale to nieważne. Zaciekawiłaś mnie, mam wrażenie, że autor wykreował coś godnego uwagi. Jak wpadnie w ręce, będzie czytane :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło Cię widzieć moja droga, dziękuję. :) Jak mam być szczera to pisałam tę recenzję o północy, byłam trochę zmęczona i nie miałam nawet siły czytać, czy wszystko jest ok, więc tym bardziej cieszę się, że obyło się bez żadnych poprawek. :D Co do tego, kiedy książka wpadnie Ci w ręce, to możliwe, że stworzę do tego okazję już niedługo. ;) Mam nadzieję, że przy czytaniu będziesz równie zaintrygowana, jak ja sama.
Usuń